Powstanie Super Ligi wywołało gigantyczną aferę. Niemniej jednak wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie Super Liga nie powstanie. Co by nie mówić, cała sytuacja jest bardzo dziwna.
W czym rzecz?
Gdyby ktoś nie wiedział, o czym mowa – postanowiono założyć ligę dla wybranych. W rozgrywkach miałoby brać udział 20 drużyn, z czego 15 zespołów miałoby zagwarantowany udział. Zespoły z zagwarantowanym udziałem to założyciele i już na tym polu pojawia się pewna nieścisłość – w momencie ogłoszenia Super Ligi liczba uczestników wynosiła 12. Byli to Manchester United, Manchester City, Liverpool, Chelsea, Tottenham, Arsenal, Juventus, Inter, AC Milan, Atletico, FC Barcelona i Real Madryt.
Jak się można domyślić, założenie ligi miało związek z chęcią przygarnięcia ogromnych pieniędzy. Mówiąc najprostszym językiem, bogaci mieli stać się jeszcze bogatsi. Założyciele od początku musieli liczyć się z masą krytycznych głosów. Pojawiły się nawet różne groźby – choćby zakaz transferowy dla uczestników nowych rozgrywek (kluby mogłyby dokonywać transferów jedynie między sobą).
Ludzie nie chcą takiej piłki nożnej
Założenie Super Ligi pokazało też, że kibice nie chcą, aby niektórym klubom coś się należało. Rywalizacja oznacza, że wszystko można wywalczyć podczas gry – założycieli nowych rozgrywek chyba nie bardzo to interesowało. Warto również zapoznać się z opiniami kibiców Chelsea czy Liverpoolu. Swoje zdanie wyrazili też m.in. Klopp i Guardiola – oczywiście obaj panowie nie poparli założenia Super Ligi.
Co ciekawe, te wszystkie głosy krytyczne przełożyły się na zniszczenie projektu – jeszcze nieoficjalne, ale trudno wyobrazić sobie, aby doszło do powstania Super Ligi. Na ten moment przy projekcie zostało tylko dwóch założycieli – Real i Barcelona.
Zwyciężył futbolowy romantyzm czy ukryty cel?
Rezygnacje z projektu to dobry znak, aczkolwiek jedno trudno zrozumieć – właściciele założycieli zachowują się tak, jakby doszło do jakiejś pomyłki. Mamy do czynienia z czymś irracjonalnym, wszak wszystko musiało zostać wielokrotnie omówione (a w każdym razie nie sposób sobie wyobrazić czegoś innego). Mając na uwadze to, co się dzieje, warto zadać sobie pytanie, czy kluby nie przewidziały reakcji otoczenia? Czy może w tym całym zamieszaniu należy szukać ukrytego celu? Pytań jest sporo, a na odpowiedzi raczej nie ma, co liczyć.