Rosyjscy i białoruscy sportowcy nie są winni inwazji na Ukrainę. Niemniej jednak sportowcy z tych krajów mają ostatnio ciężkie życie i nie ma się czemu dziwić. Choć trzeba też przyznać, że zawsze można szukać wyjątków.
Co się dzieje w tenisowym świecie?
Skoro jesteśmy przy wyjątkach, nie sposób nie wspomnieć o tenisie. Na rosyjskich i białoruskich sportowców nałożono ograniczenia, aczkolwiek były to bardzo łagodne kary. Wystarczy powiedzieć, że sportowcy z obu krajów spokojnie mogli rywalizować.
Spokój ten jednak został nie tak dawno zaburzony. Organizatorzy Wimbledonu poinformowali, że rosyjscy i białoruscy sportowcy nie wystartują podczas imprezy. Wydawać by się mogło, że ta decyzja nie odbije się szerokim echem, bo jak już była mowa, tenisiści i tak mogli mówić o niemałym szczęściu. Tymczasem stało się inaczej i co ciekawe, można usłyszeć o tym, że doszło do dyskryminacji. Co więcej, na tym się nie skończyło – ATP poinformowało, że Wimbledon będzie dla mężczyzn jedynie imprezą towarzyską. Ważne jest też to, że podkreślono, iż decyzja może ulec zmianie. Jak się można domyślić, warunkiem jest anulowanie dyskwalifikacji Rosjan i Białorusinów.
Mamy więc do czynienia z ogromnym zamieszaniem i zdaje się, że to zamieszanie szybko się nie zakończy. Jak zareagują organizatorzy Wimbledonu? Czy na taki sam krok zdecyduje się WTA? Czy powinniśmy liczyć się z pójściem śladem ATP? Pytań jest wiele, natomiast odpowiedzi brakuje. Niemniej na pewno mowa o sprawie, w przypadku której na dalsze opinie nie trzeba będzie długo czekać.