Pewnie wielokrotnie można usłyszeć o tym, że na spełnianie marzeń zawsze jest czas. Niektórzy mogą powiedzieć, że to tylko słowa, ale nic bardziej mylnego. Przekonał się o tym choćby Édouard Mendy – bramkarz Chelsea kilka lat temu mógł tylko marzyć o wielkiej karierze, a wczoraj razem ze swoim klubem wygrał Ligę Mistrzów!
Trudno w to uwierzyć
Dla niezorientowanych – Mendy skończył w tym roku 29 lat, a kilka lat temu postanowił szukać pracy w pośredniaku. Niemniej musimy cofnąć się jeszcze dalej, konkretnie do Cherbourga, czyli pierwszego profesjonalnego klubu. Mendy trafił tam jako 19-latek i stał się ważną częścią tego zespołu. Trzeba jednak podkreślić, że mowa o drużynie trzecioligowej, która w pewnym momencie spadła do czwartej ligi. Sezon zakończony spadkiem to również trzy lata od transferu młodego zawodnika. Mowa o tym nie bez przyczyny – Édouard stwierdził, że to idealny czas na zmianę otoczenia – bramkarz nie przedłużył umowy i został bez klubu. Okazało się jednak, że znalezienie nowego klubu to nie jest tak proste zadanie, jak może się wydawać. Doszło nawet do tego, że zawodnik udał się do biura pośrednictwa pracy – takie rozwiązanie wydawało się dla zawodnika jedynym wyjściem. Wystarczy powiedzieć, że poszukiwania klubu trwały rok.
Ostatecznie zawodnik dostał szansę – nowy klub to Olimpique Marsylia. Brzmi dobrze, aczkolwiek chodzi o zespół rezerw. Choć z drugiej strony mowa o zawodniku, który przez rok nie mógł znaleźć klubu. Można powiedzieć, że to był moment, w którym zaczęło się nadrabianie straconego czasu. Mendy bardzo szybko trafił do drugiej ligi – nowym klubem było Reims. Co więcej, Mendy awansował z tym klubem do Ligue 1 – miał wtedy 26 lat. Później mieliśmy jeszcze transfer do Rennes i co oczywiste, do Chelsea. Zresztą transfer do Chelsea miał miejsce stosunkowo niedawno, bo we wrześniu ubiegłego roku.
Teraz możemy mówić o triumfatorze Ligi Mistrzów – triumfatorze zasłużonym, choć trudno nie zadać sobie pytania, czy jest ktoś, kto przed sezonem przewidział zwycięstwo londyńczyków? Obecny sezon Chelesa można porównać do prywatnych losów Mendy’ego – londyńczycy pokazali, że marzenia są po to, aby je spełniać.