Kiedy Pep Guardiola odchodził z Barcelony, można było pomyśleć, że szybko dopisze do swojego konta kolejne triumfy w Lidze Mistrzów. Ostatecznie stało się jednak inaczej.
Klątwa afrykańskiego szamana
W 2018 roku Yaya Toure opuścił Manchester City – klub, w którym spędził 8 lat. Tego typu historie nigdy nie są łatwe, ale ta ma szczególny wydźwięk. Agent Iworyjczyka robił wiele, aby pomocnik pozostał w klubie, ale na nic to się zdało. Można było nawet usłyszeć, że Guardiola zwrócił przeciwko sobie całą Afrykę. Co więcej, na tym nie koniec, bo doszła klątwa! Zaklęcie polegające na tym, że Guardiola już nigdy nie wygra Ligi Mistrzów.
Trudno wierzyć w klątwy, ale i tak mowa o czymś, co jest często przypominane. Oczywiście ma to jednak związek, z kolejnymi niepowodzeniami w Lidze Mistrzów. Gdy dodatkowo spojrzy się na mecz z Realem, w głowie może pojawić się prawdziwy mętlik. Rzecz jasna była to jeszcze walka o finał, ale co by nie mówić, mieliśmy do czynienia z nieprawdopodobną historią.
Guardiola znów przekombinował?
Wracając do poważnych spraw, Guardiola uchodzi za trenera, który potrafi przekombinować ze składem. Można odnieść wrażenie, że wpada w pułapkę, którą wcześniej sam zastawia.
Od razu może nasunąć się pytanie, czy w meczu z Realem było tak samo? Oczywiście jest to pytanie, na które bardzo trudno odpowiedzieć – wystarczy przypomnieć sobie, że w 89. minucie rewanżu mieliśmy 5:3 w dwumeczu. Wypada też dodać, że do tego momentu Real nie oddał celnego strzału.
O sporcie poczytasz też w serwisie Sportowy Magazyn.