W Formule 1 wiele dzieje się na torze i wiele dzieje się poza torem. Za przykład może posłużyć choćby to, co wydarzyło się podczas GP Kanady.
Atak w Lewisa Hamiltona
GP Kanady padło łupem Maxa Verstappena i tym samym obrońca tytułu powiększył prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Trzeba też przyznać, że zwycięstwo nie przyszło mu łatwo – Holender do samego końca musiał odpierać ataki Carlosa Sainza. Na trzeciej pozycji znalazł się Lewis Hamilton. Dla siedmiokrotnego mistrza świata była to dopiero druga lokata na podium w tym sezonie (pierwsza miała miejsce podczas inauguracji w Bahrajnie). Można też powiedzieć, że obecna sytuacja Brytyjczyka nie uprawnia go do marzenia o ósmym tytule. Krótko mówiąc, bolid Mercedesa jest zbyt słaby, aby myśleć o tytule.
Niemniej postawa Lewisa Hamiltona wciąż wywołuje ogromne emocje. Udowodnił to choćby Helmut Marko, czyli doradca Red Bulla ds. motorsportu.
Problemy z plecami
GP Kanady poprzedziło GP Azerbejdżanu, podczas którego zawodnik teamu Mercedes zajął czwartą pozycję. Tor w Baku jest wyboisty, natomiast bolid Mercedesa mocno podskakuje i tym samym legenda Formuły 1 mocno narzekała na stan swoich pleców. Zdaniem Marko możemy mówić o stworzeniu presji na osoby odpowiedzialne za przepisy. Doradca Red Bulla skrytykował też ostatnią dyrektywę techniczną, która ma pomóc uporać się z podskakującymi bolidami. Wypada również odnotować, że dyrektywa ta zetknęła się ze sprzeciwem większości zespołów i podczas GP Kanady obowiązywały wcześniejsze ustalenia. Pomimo to w trakcie GP Wielkiej Brytanii (1-3 lipca) możemy mieć do czynienia z nową rzeczywistością.
Marko przypomniał też, że uporanie się z podskakującym bolidem jest proste, gdyż wystarczy podnieść zawieszenie. Zaznaczył też, że takie działanie przekłada się na utratę prędkości.
Wiadomości ze świata sportu dostępne są także w serwisie Sportowy Magazyn.