Igrzyska olimpijskie odbędą się bez kibiców – informacja ta znana jest od dawna. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy to oznacza, że mowa o czymś, do czego łatwo się przyzwyczaić? Trzeba też przyznać, że mówienie o braku kibiców to uproszczenie (można wziąć pod uwagę choćby wyścig kolarzy) – nie możemy mówić o całkowitym odseparowaniu od kibiców. Niemniej mowa będzie o czymś innym – podziale na ludzi ważnych i mniej ważnych.
To nie jest nowość
Ktoś może powiedzieć, że podział ten znamy od dawna. Takie stawianie sprawy jest oczywiście prawdą. Co więcej, musimy pamiętać, że chodzi o coś, co wypada przypominać.
To nawiązanie do Andrzeja Dudy – prezydent przebywa w Tokio i jak się można domyślić, pojawiał się już na olimpijskich arenach. Trzeba też przyznać, że prezydent miał sporo pecha, ponieważ możemy mówić o oglądaniu koszykarzy (3×3 podczas meczu z Łotwą), tenisistów i siatkarzy. Dla niezorientowanych – wszyscy przegrali.
Z drugiej strony obecność prezydenta to zawsze wyjątkowe wydarzenie. Spotkania ze sportowcami to temat, do którego trudno się odnieść – chodzi rzecz jasna o pandemię.
Sport to nie wszystko
Niektórzy mogą powiedzieć, że prezydent mógł liczyć na wycieczkę do Tokio. Takie podejście jest zrozumiałe, co nie oznacza, że mowa o czymś właściwym. Mówiąc najprostszym językiem, musimy wiedzieć, że nie chodzi tylko o sport. Zresztą wystarczy śledzić informacje Kancelarii Prezydenta RP – do planów zalicza się choćby spotkanie z premierem Japonii czy audiencja u cesarza. Wypada jeszcze podkreślić, że Andrzej Duda zalicza się do gości specjalnych (w tym gronie jest np. Emmanuel Macron – prezydent Francji).