Na mistrzostwach świata w lekkiej atletyce Polacy mają 3 medale. W rzucie młotem mężczyzn złoto przypadło Pawłowi Fajdkowi, natomiast srebro wywalczył Wojciech Nowicki. Do tego mamy jeszcze srebro Katarzyny Zdziebło w chodzie na 20 km.
Sukces kolegi pomaga?
Skoncentrujmy się właśnie na medalu naszej chodziarki. Powiedzieć, że był to niespodziewany sukces, to jak nic nie mówić. Warte odnotowania jest też to, że mowa o sukcesie, na który nasz sensacyjny złoty medalista z Tokio miał wpływ. Rzecz jasna jest to coś, czego nie da się przedstawić wymiernie, ale raczej nie można mówić o przypadku i nie chodzi w tym momencie o kibicowanie na trasie. Dość powiedzieć, że Zdziebło trenuje razem z Tomalą. Wypada też dodać, że ich trenerem jest Grzegorz Tomala, czyli ojciec Dawida.
Nie ma też co ukrywać, że w życiu sportowców mogą pojawić się chwile zwątpienia. Droga do sukcesów jest bardzo długa i można odnieść wrażenie, że często się o tym zapomina. W telewizji widzimy tylko końcowy wycinek – to, czy udało się pokonać wszelkie trudności. Kiedy się uda, jest pięknie i mamy ogromne wzruszenie. Można też powiedzieć, że momentalnie rośnie popularność dyscypliny. Gdy jest źle, spora część kibiców szybko zapomina o tym, co się działo. Do tego wiedza na temat danej osoby to dyskusyjna sprawa.
Weźmy sobie za przykład start Dawida Tomali – chód mężczyzn na 35 km odbędzie się w niedzielę (24 lipca) i Dawid absolutnie nie będzie tam faworytem. Oczywiście nie chodzi o odbieranie szans – po prostu nie można dokonywać oceny przez pryzmat tego, co działo się w Tokio.